Koncentruj się na tym, co chcesz osiągnąć
„Nie chcę pieczarkowej i schabowego, a na deser nie przynoś mi tiramisu”. Co chcesz osiągnąć tym komunikatem? Jak myślisz, co dostarczy Ci kelner? Czy w ogóle coś przyniesie?
CZY NA CO DZIEŃ, MYŚLĄC O TYM CO CHCESZ OSIĄGNĄĆ, NIE FORMUŁUJESZ CELÓW WŁAŚNIE TAK, JAKBYŚ KONCENTROWAŁ SIĘ NA TYM, CZEGO TAK NAPRAWDĘ NIE CHCESZ?
np:
- nie chcę być gruba»nie chcę jeść śmieciowego jedzenia
- nie chcę krzyczeć na moje dzieci
- nie chcę wracać do pracy, której nie lubię, etc
Dlaczego przy tak postawionym celu, tak trudno o jego realizację?
Nie chcesz jeść śmieciowego jedzenia? A zatem jakie chcesz jeść? Czy czytając to zdanie koncentrujesz się nie na zdrowej żywności i jej wyobrażeniu ?A może myślisz o hamburgerach, frytkach, chipsach etc.? Dzieje się tak dlatego, że aby przetworzyć negację, musisz najpierw stworzyć sobie w wyobraźni obraz tego, co ma potem zostać zanegowane.
„Przykład? „nie myśl o Słoniu” … i co widzisz oczami wyobraźni?”
Podobnie dzieje się z biegnącym w stronę ruchliwej ulicy dzieckiem, które to mama próbuje zatrzymać, mówiąc „nie biegnij”. Mózg dziecka działa wówczas tak, jakby na początku nie słyszał słowa NIE. Wyobraźnia malca najpierw przetwarza sytuację biegu, w następnej kolejności sytuacje zatrzymania się a dopiero potem przychodzi czas na realne działanie i wreszcie upragnione zatrzymanie. Lepiej zadziała „STÓJ”. Im prostszy komunikat, tym szybciej zostanie przetworzony i zobaczymy efekt. Tak więc wcale nie chodzi o krnąbrność dziecka a o to jak działamy.
MÓZG ZAWSZE ZROBI TO, O CO GO POPROSISZ, POD WARUNKIEM, ŻE ZROBISZ TO WŁAŚCIWIE. JEST JAK KELNER W DOBREJ RESTAURACJI, KTÓRY NAJPIERW SŁUCHA, A NASTĘPNIE DOSTARCZA TO, CO ZAMÓWIŁEŚ.
Wyobraź sobie teraz, że jesteś w tej dobrej restauracji, do której wyjście zaplanowałeś z dużym wyprzedzeniem. Otwierasz menu by wybrać danie, które spełni Twoje oczekiwania. Już za chwilę poczujesz smak wspaniałej potrawy, popijesz wykwintnym napojem a na koniec zjesz ulubiony deser. Mmmm… Już na samą myśl cieknie Ci ślinka. Skoro tak, to po co w obecności kelnera zamawiasz w następujący sposób:
„Nie chcę pieczarkowej i schabowego, nie mam również ochoty na piwo, a na deser nie przynoś mi tiramisu” Jak myślisz, co w tej sytuacji dostarczy Ci kelner? Czy w ogóle coś przyniesie? Idiotyczny przykład? Być może, ale pomyśl o tych setkach postanowień, planów, niespełnionych celów. Czy nie tak właśnie traktujesz swojego kelnera (czyli Twój mózg), stawiając w myślach zadania (nie) do wykonania?
MÓZG, BY DZIAŁAĆ POTRZEBUJE JASNEGO I POZYTYWNIE SFORMUŁOWANEGO KOMUNIKATU.
Koncentruj się więc na tym, co tak naprawdę chcesz osiągnąć a nie na tym, czego chcesz uniknąć. Zadaj sobie pytanie jaki ma być efekt, stan docelowy i po co tego chcesz? Np.
Zamiast
- nie chcę być gruba » chcę być szczupła, zmieścić się w spodnie sprzed 3 lat
- nie chcę jeść śmieciowego jedzenia » chcę się dobrze czuć
- nie chcę krzyczeć na swoje dziecko » chcę abyśmy rozmawiali spokojnie
- nie chcę wracać do pracy, której nie lubię » chcę spełnić marzenie o otworzeniu własnego biznesu
- nie chcę być gruba»nie chcę jeść śmieciowego jedzenia
- nie chcę krzyczeć na moje dzieci
- nie chcę wracać do pracy, której nie lubię, etc
Lepiej?
Energia idzie za uwagą. To na czym się koncentrujemy z większą łatwością osiągamy. Dlatego myśl pozytywnie, wyobrażając sobie pożądany stan. Traktuj swojego kelnera konkretnie.
To czego chcesz dziś skosztować, co zamawiasz…?
Powodzenia w realizacji pozytywnie sformułowanych celów. Smacznego!
Danka
22 czerwca 2017 at 12:19No cóż, żeby cel się zrealizował to trzeba go sprecyzować pozytywnie.
Kasia Pisula
22 czerwca 2017 at 13:57Takie proste a jednak tak często przychodzi nam z wielkim oporem;)
Sandra Kozłowska
22 czerwca 2017 at 13:13i pomyślec,że taka mała zmiana, ma takie pozytywne myślenie. Ja zawsze staram się myślć „chcę”, a nie „nie chcę”
Kasia Pisula
22 czerwca 2017 at 13:58Świetnie,tylko pozazdrościć;)
PAU Elegancka
24 czerwca 2017 at 11:40Twój artykuł uświadomił mi bardzo wiele jeśli chodzi o definiowanie celów. Dziękuję
Kasia Pisula
24 czerwca 2017 at 13:19Dziękuję i bardzo się cieszę. O to mi właśnie chodziło;)
Aleksandra
6 lipca 2017 at 15:39Najważniejsze to mieć małe, krótkodystansowe cele 🙂
Janina
6 lipca 2017 at 15:54Genialne porady. Teraz inaczej będę podchodzić do własnych postanowień.
Kasia Pisula
1 września 2017 at 08:19dzięki. Korzystaj:)
EWa
31 sierpnia 2017 at 15:59Kreatywne porównanie mózgu do kelnera! To Twój autorski pomysł, bo jest genialny?
No i powtórzę za Sandrą, taka niewielka zmiana z nie chcę, na chcę, a może przynieść zaskakująco pozytywne efekty 🙂
Kasia Pisula
1 września 2017 at 08:16Dzięki:) Kiedyś z koleżanką prowadziłam dywagacje na ten temat, więc w zasadzie zapożyczony od Sylwi:) Ale tak bardzo mi się spodobał, że wszedł do mojego słownika.
Tak, czasem tak niewiele, a daje wspaniałe efekty. Warto spróbować:)
Jadwiga | Laboratorium Zmieniacza
3 września 2017 at 14:04Odwieczny problem motywacji „od” o motywacji „do” 🙂 Z moimi Zmieniaczami czasem jednak zaczynamy od tej motywacji „od”. Dzieje się tak wtedy, gdy oni do końca nie wiedzą, czego chcą, ale już doskonale wiedzą, czego nie chcą 😉 Wtedy wkraczamy na obszar wartości i szukamy… Ja tak miałam po pracy w obsłudze klienta. Doskonale wiedziałam, że już nigdy, przenigdy nie chcę pracować na call center. Ale nie miałam pojęcia, co w takim razie chcę robić ;)))
Kasia Pisula
3 września 2017 at 16:35masz rację, wiedza o tym czego nie chcemy jest już jakąś wiedzą i też bardzo nam pomaga, szczególnie gdy trudno jest dotrzeć do tego za czym tak na prawdę tęsknimy. Jednak stawianie celu przez zaprzeczenie kieruje naszą uwagę nie w tę stronę, w którą chcemy podążać, wydłuża zatem drogę do celu. Jeśli wiesz, że czegoś nie chcesz, to czego chcezsz w zamian? Nie chcesz być smutna? Jaka zatem chcesz byc?:)
Monika Żurawska
3 września 2017 at 22:35NAsze podejście jest wszystkim, wystarczy inaczej sformułować zdanie, nawet gdy mamy na myśli dokładnie to samo, a już przekaz będzie całkowicie inny. Dlatego teraz zamiast mówic „Nie chcę mieć na blogu tak mało postów” będzie „Chcę publikować na blogu kilka razy w tygodniu!” ::)
Kasia Pisula
4 września 2017 at 11:37Trafna uwaga!:)W tym przypadku może się sprawdzić forma dokonana i dokladne sprecyzowanie liczby postów, np „publikuję wpisy na blogu 3 x w tygodniu”:))